poniedziałek, 21 stycznia 2013

To już KONIEC...

       Opowiem wam o Śmierci nastolatki,samobójstwie jest bardzo bardzo smutne :[    Czytajcie a sami się przekonacie........

-Tragiczna śmierć 
Spojrzałam w lustro, zamazane we krwi, próbując dojrzeć w  nim swoje nędzne odbicie. Puściła wodę i obmyła swoje ręce, całe we krwi po czym wyszła z łazienki(...) Co po myślą o niej przyjaciele, gdy ja zobaczą w takim stanie?  Skąd jej smutek? Dlaczego jest tak wielki, że nie chce już istnieć? Pomyśleli ,że oszalała. Smutek wziął się z serca.  Jej serce jest zmęczone, nie chce już bić, nie chce już walczyć ze smutkiem, on wygrał, będzie mógł zrobić z nią tylko co zechce. Ma 16 lat, cel w życiu, dobra mieć szkołę. Ale to wszystko nie jest dla niej ważne. Niedawno wierzyła  w miłość, wierzyła,że jej życie będzie jak bajka, że czas odpoczynek od łez....Ach, piękny sen, ale niestety,została brutalnie obudzona. Chce wrócić do snu, jednak na to jest jeden, jedyny sposób. Musiałaby przestać istnieć.  Liczy się tylko jej smutek, którego ma dość!!! Jedyną osoba, którą nie chciałaby zranić był by on,ale.....wie,że o to nie dba. Nie dba o jej istnienie. Więc po co? Oddałaby mu swoje serce, dusze,  ciało, godność, cnotę, wszystko. Nie da się więcej zranić, lecz jeśli tu zostanie to może się to powtórzyć. Odejdę!!! Nie ma tu czego szukać. Nie chcę cierpieć. Odejdzie. Gdyby on tu był, nie zrobiłaby sobie krzywdy, dałby jej chęć do życia, Na szczęście..... Ale odszedł na zawsze. Nigdy nie wróci.... Zraniła swoje ciało,a on zranił jej serce, duszę. Krok do przodu do oczu napłynęły łzy. Zbiegła po schodach, zerknęła na ścianę, na której wysiały ich zdjęcia. Wzięła  jedno na, której  widniał jego wizerunek. Cały uśmiechnięty. Wzięła zamach i roztrzaskała ramkę. Sięgnęła  po zdjęcie i po kawałek szkła. Nacięła sobie żyłę. Wybiegła z domu.  Wsiadła do samochodu. Wyjechała z podwórka z piskiem opon. Na liczniku 120 km/h i więcej i więcej.... Nie chce istnieć. Ostry zakręt w prawo,wjeżdża w jakąś, zamkniętą bramę,potrącając ją. Dodała gaz, wjeżdżając w  budowę. Wszystko się zawaliło. KARETKA..... A ona, uśmiechając się spoglądała w lusterko na swoje oczy,które po woli chowały się pod powiekami. Ostatnie tchnienie, jej głowa odchyliła się w bok. Z ust pociekła krew, a na twarzy do końca widniał uśmiech..... To już koniec. Jak dobrze.... [*]
        


         Jak wam się podobało to się bardzo ciesze.....:D 

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ja płacze ... :(